You are currently viewing Rodzinna miłość do piłki (cz.V)

Rodzinna miłość do piłki (cz.V)

Tak sobie myślę i analizuję.

Dochodzę do wniosku, że można by o naszych chłopakach książkę napisać. Tyle wspomnień i wspaniałych ludzi, którzy się przez nasz KLUB Sportowy przewinęło. Dochodzę do wniosku, że nie mam złych wspomnień o ludziach. Chyba już tak będzie zawsze. Kochałem i kocham ludzi. To pozwala mi mieć takie fantastyczne wspomnienia i ciepło o nich pisać. Jakże można inaczej pisać o Zbyszku Arndt, Andrzeju Michalaku, Jasiu Królikowskim, Kaziu Kacprzaku, Ryśku Demelu, Waldku Kępczyńskim, Mirku Rogali czy Tadziu Duziku, który przy Klubie był zawsze. A Tomek Wąchała, który nas wszystkich ukształtował i dał nam szansę abyśmy mogli zrealizować swoje marzenia. I wielu innych chłopakach, których już nie ma wśród nas a pamięć do nich wraca. Pamiętacie Staśka Adamskiego i jego brata, …. a Krzyśka Wójcińskiego? Też grali w Stali.

Niedługo 70 rocznica powstania Klubu i przy okazji mój jubileusz 70 lecia. Mam nadzieję, że mimo epidemii Koronawirusa przetrwamy do tego czasu. Jeszcze musimy poczekać dwa lata. Życzę Wam więc zdrowia i obyśmy się wtedy spotkali na stadionie. Na fantastycznym happeningu. Wspólnie otworzyli galerię zdjęć zawodników Stali Niewiadów (np.wewnątrz „blaszaka”), którzy są historią naszego Klubu. Chciałbym wtedy zorganizować wspaniałą imprezę rodzinną, ktora pokazałaby niesamowite więzi ludzi o żółto-niebieskich sercach. Zaprosimy, wspomnimy i uhonorujemy wszystkich. A zrobimy to razem. Tak jak nam się to już raz udało, razem z Andrzejem Michalakiem i przyjaciółmi, z okazji 50-lecia Klubu Sportowego Stal. Tej imprezy nie zapomnę nigdy. Dzięki Andrzeju.

Chciałbym żebyście pojęli jedno. My byliśmy wtedy jedną wielką Rodziną. Zresztą chyba też cały Niewiadów taki był. Znaliśmy się wszyscy, mieszkaliśmy obok, pracowali w jednym Zakładzie i grali w jednym Klubie Sportowym. Zarabialiśmy prawie tak samo i inwestowaliśmy w siebie. W swoje wykształcenie, umiejętności sportowe, kulturalne, manualne i wiele innych. Cieszyliśmy się z tego, że komuś się powiodło. Dopingowaliśmy im a nie zazdrościli.

Do Niewiadowa przyjechałem na rok albo dwa, żeby zrealizować swoje piłkarskie marzenia. I myślałem, że po tym czasie wrócę w rodzinne strony. Stało się jednak inaczej. Zostałem na ponad trzydzieści (30) lat. Właściwie to się nigdy nie wyprowadziłem. Nadal jestem tam myślami i sercem. Ale już jest jakoś inaczej. Zaganiani, nie mamy czasu dla siebie, swoich bliskich i otaczających nas ludzi. Tak teraz jest wszędzie 🙁 No, może się mylę…oby. Jednak wolałem nas w tym pierwszym wcieleniu sprzed lat!

Jakaś nostalgia mnie dzisiaj ogarnęła. Ten wpis miał zupełnie inaczej wyglądać.

Miałem pisać o Arenciaku, jego synu i wnuku (teraz zawodnik I ligowego ŁKS, Zbyszek byłby z niego bardzo dumny), Keeganie czyli Jurku Kołodziejczyku, jego synu Zbyszku i jego wnukach, z których jeden, Erwin, gra w Górniku Zabrze a drugi w naszej Stali. Miejsce na pewno zbyłoby dla Janka Samca jego syna Sławka i wnuka Piotrka, który jest w kadrze ekstraklasowego Śląska Wrocław. Fajnie to brzmi prawda? Mamy to. Nasza krew na najwyższym poziomie rozgrywek. Janek musi być bardzo dumny z obu! A tak między nami, gdyby wziął się kiedyś w życiu za skauting albo był menedżerem d/s piłkarzy, też byłby ekstra. Pomógł wielu chłopakom, którzy przeszli drogę Sławka w śląskim Gwarku Zabrze. A Jacek i Mirek Cyran oraz syn Mirka, Kamil, który jest ostatnim zawodnikiem, którego kiedyś trenowałem (zresztą jego ojca również :), a który ma papiery na granie. Gdyby tylko chciał mógłby grać w ekstraklasie. Teraz gra w ikonie naszego regionu III ligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki i jest jej podporą. Miałem też wspomnieć o jednym ze zdolniejszych chłopaków, jakiego trenowałem Mateuszu Turek, który miał swój czas w „naszym” Widzewie Łódź a teraz dba o piłkarski rozwój Marcela Wilkowskiego, z którego dziadkiem Arkiem Wilkowskim grałem. Prawda Arkonada?

I tak mógłbym jeszcze i jeszcze… 🙂 Ale zostawmy to na kiedyś. Będzie jeszcze czas aby ich wszystkich wspomnieć. Zapamiętać, przypomnieć i ocalić od zapomnienia dla mieszkańców Osiedla i gminy Ujazd, która pięknie i dynamicznie się rozwija pod wodzą Artura Pawlaka, też przecież kiedyś bardzo dobrego zawodnika, który reprezentował Stal ze swoim bratem Kamilem, który potem został piłkarzem II ligowej Unii Tarnów. Ich ojciec Mikołaj, a mój przyjaciel, był z nich bardzo dumny.

Myślę, że warto pisać o nich wszystkich. Bo razem wzięci tworzyli i tworzą splot okoliczności i zdarzeń interpersonalnych, …. nie zdajemy sobie z tego sprawy …. ale oni przez lata kształtowali i kształtują naszą niewiadowską społeczność.

Do jutra, dobranoc 🙂

Dodaj komentarz